Amway


Dlaczego Amway?

W 2008 roku założyłem moją pierwszą działalność gospodarczą. W ramach tej działalności oprócz prac związanych z elektrotechniką  miałem okazję współpracować z agencjami ubezpieczeniowymi i z firmami pośredniczącymi w sprzedaży poliso-lokat. Jednocześnie przewinęło się kilka firm z branży marketingu wielopoziomowego takich jak FM Group, Lyoness (aktualnie Lyconet), Vianesse, Global Intergold, Melaleuca i kilka mniej znanych.
Kiedykolwiek na spotkaniach, za każdym razem przewijał się gdzieś w tle "amway". Osoby współpracujące z w/w firmami chcąc, niechcąca odnosiły się do firmy Amway. Najczęściej w negatywny sposób, że niby to oni są "lepsi od amway" ale to odniesienie zawsze się przewijało.
To mi dało do myślenia.

szalone lata '90

Jednocześnie jest tez moje osobiste doświadczenie z Amway. Pierwsze moje zetkniecie się z nazwą Amway i ideą marketingu sieciowego było na początku lat '90. Wówczas również dowiedziałem się, że produktami Amway jest (na tamte lata) chemia gospodarcza, mydło, proszki do prania. Jako absolwent "elytarnygo" Technikum Łączności nie byłem zainteresowany takim mydlanym interesem. Pamiętam również i odnosiłem wrażenie, że wówczas cały Poznań robi amway. Każdy do każdego dzwonił i zapraszał na spotkania. Ludzie biegali po osiedlach i wciskali innym te proszki i mydła. Do mnie również dzwoniono. Kompletny kociokwik amłejowski. Również w tym czasie powstały takie określenia, że "amway to sekta", że to "piramida" i w ogóle "za drogo". W takiej atmosferze tym bardziej nie byłem zainteresowany Amway-em. 

na amerykańskiej ziemi


Pod koniec lat '90 trafił mi się wyjazd do USA.  I tam, jako singiel musiałem się jakoś urządzić włączając w to zakup produktów, których przeciętny facet w domu nie widzi, czyli proszki do prania, do czyszczenia itp. W amerykańskich sklepach nie ma takich produktów jak w Polsce więc byłem kompletnie zagubiony, bo nie wiedziałem co kupić. Nie znałem tych marek. I w tym momencie wpadła mi do głowy zbawienna myśl:
- "Ja znam taki amerykański proszek do prania - nazywa się amway".
I tak kupiłem pierwsze produkty Amway na ziemi amerykańskiej.
Po jakimś czasie poznałem również kilka osób, które aktywnie budowały ten biznes w Stanach. Sam się nie angażowałem, bo miałem zupełnie inny pomysł na zarabianie dolarów.
Ale znajomość z ludźmi została i znajomość produktów też została :-)

minęło 20 lat 


Od tamtego czasu minęło około 10 lat. W 2009 roku temat wrócił jak bumerang. Tym razem tak się złożyło, że do Poznania przyjechały te same osoby, które dziesięć lat wcześniej poznałem w USA. Spotkałem się z nimi. Ot takie spotkanie po latach.
I podczas tego spotkania, w miłej atmosferze przy kawie amwayowski diament, Pan Jacek Taras wytłumaczył mi na czym polega ten biznes i jak on go buduje.
Po tej rozmowie może nie było wielkiego przełomu ale zrozumiałem jedno, że poznański kociokwik amwayowski lat dziewięćdziesiątych było wielkim nieporozumieniem gdyż zasadnicza większość ludzi, po prostu nie wiedziała co i  nie wiedziała jak robić ten biznes. Wynikiem jest to, że nikt nie odniósł sukcesu i po pozostała  tylko zła opinia.

To pokrótce moja historia. Nie będę tu wspominał, że również po spotkaniu z Tarasem popełniłem kilka błędów i biznes po prostu mi nie szedł. Ale odpowiednia edukacja, samorozwój,  moja determinacja i wsparcie górnej linii sponsorowania   sprawiły, że robię ten biznes i jest o.k.

A jak? Zachęcam do przeczytania artykułu "Jak wyciągnąć kasę z Amway?"
--

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw tutaj kontakt do siebie ...

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *